Powrót na główną stronę

               sierpień 2023 r.

 

Ziemia Stargardzka

 

Marianowo w blaskach i cieniach - historii i legendy

 

Choć Marianowo nie jest miastem, jego widok znalazł się na wydanej w 1618 roku Wielkiej Mapie Księstwa Pomorskiego Eilharda Lubinusa wśród 49 rycin przedstawiających najważniejsze miasta Pomorza oraz Kołbacz (dawny klasztor cysterski) i Podlesie (książęca rezydencja myśliwska). W gminie nie znajdziemy specjalnych atrakcji turystycznych, jednak dramatyczna historia mocno związanej z Marianowem Sydonii, przeżywana właśnie tu, może przynieść szczególne, dodatkowe doznania.

W porównaniu z jej  północnymi i wschodnimi sąsiadami przyroda gminy nie prezentuje się zbyt bogato. Na jej terenie znajdują się niewielkie jeziora rynnowe: Marianowskie (82 ha) i Wiechowskie (19 ha). Sieć wodną tworzą rzeki Krąpiel i wpadająca doń Krępa i Dołżnica. Przez Sulino przepływa też, uchodząca później do Krąpieli, rzeczka Pęzinka, która niegdyś nazywała się Gestohlene Ihna (Skradziona Ina), jako że jej wody w dużej części pochodzą z górnej Iny. W końcu jednak wracają do niej poprzez Krąpiel, która jak wiemy jest dopływem Iny. Należy też wspomnieć o, znajdujących się w dużej części na terenie gminy, Stawach Dzwonowskich, utworzonych sztucznie dla hodowli ryb (w miejscu podmokłych terenów przy ujściu Krępy do Krąpieli). Stawy są własnością prywatną, stąd dostęp do tych terenów jest ograniczony. Nie wiedzą jednak o tym gniazdujące tam ptaki i rozbudzone godami żaby, które w stosownym czasie i we właściwy sobie sposób wyraźnie zaznaczają swą obecność.

Mapa Gminy Marianowo (z portalu KsiegiWieczyste.com)

W gminie, która w ponad 70 % należy do obszaru Natura 2000 (Ostoja Ińska) szczególną ochroną objęte są: rezerwat florystyczny Gogolewo (3 ha) - obszar łąkowy dla zachowania stanowisk rzadkich roślin na łąkach rdestowo - ostrożeniowych (głównie pełnika europejskiego) i użytek ekologiczny Stawy Lutkowskie (ponad 42 ha) - fragment doliny rzeki Dołżnicy utworzony dla ochrony środowiska będącego domem dla rzadkich płazów i ptaków.

Na terenie gminy napotkano na ślady dawnego osadnictwa, jednak kluczowym momentem dla powstania i rozwoju Marianowa i okolic jest rok 1248, kiedy to książę Barnim I funduje tu klasztor żeński cysterek wraz z nadaniem mu 600 łanów ziemi. Dodatkowo 500 łanów przekazują zakonowi wasale księcia. Jest to obszar, który oprócz Marianowa zajmują dzisiejsze wsie: Wiechowo, Sulino, Czarnkowo, część Gogolewa i Dalewa oraz kilka wsi spoza obszaru obecnej gminy: Lutkowo, Biała Ińska, Słodkówko, Sokolniki. W pobliżu zachodniego skraju jeziora Marianowskiego powstają zabudowania klasztorne. Dziś widzimy jedynie część z nich: kościół poklasztorny (ceglany) i jedno ze skrzydeł oraz relikty innych obiektów i fragment muru klasztornego. We wnętrzu jednonawowej świątyni szczególnie interesujące są: ołtarz główny (z 1546 r.) i  barokowa ambona (z 1727 r.) W parku klasztornym spotkamy imponujące okazy drzew: dęby, lipę drobnolistną, wiąz szypułkowy i jesion wyniosły.

Poza kościołem poklasztornym w Marianowie zabytkowe świątynie spotykamy w:

  • Dzwonowie - pw. św. Jana Ewangelisty z XV w., kamienno - ceglany, salowy z absydą z ołtarzem i amboną z XVII w.,

  • Gogolewie - pw. MB Częstochowskiej z XV w. zbudowany głównie z kamienia polnego, salowy zniszczony w czasie wojny trzydziestoletniej i odbudowany w 1827 r.,

  • Czarnkowie - pw. Józefa Robotnika, ceglany, salowy z absydą wybudowany w miejsce spalonego w końcu XIX w.,

  • Sulinie - pw. Stanisława BM z XV w., kamienno - ceglany, salowy.

Kościół w Dalewie (z XV w.) od 1953 roku jest w ruinie, a na fundamentach zniszczonego w czasie wojny kościoła w Wiechowie postawiono całkowicie nową świątynię, (odbudowano jedynie uszkodzoną wolnostojącą wieżę kościelną z 1936 r.). Przy wszystkich kościółkach znajdują się pozostałości przykościelnych cmentarzy ewangelickich.

Kościoły w Dzwonowie, Gogolewie i Wiechowie

 

Pomniki poświęcone żołnierzom poległym w I wojnie światowej lub pozostałości po nich spotkać możemy w:

  • Wiechowie (przy kościele - zachowany w całości),

  • Marianowie (w centrum wsi - obecnie w miejscu, gdzie był hełm umieszczony jest krzyż),

  • Sulinie (na cmentarzu przykościelnym - obecnie zwieńczony figurką Matki Boskiej).

Z zabytków niesakralnych warto jeszcze wymienić:

  • Dzwonowo -  zespół folwarczny z częścią rezydencjonalną: pałacem (do połowy XIX w. należący do rodu Wedlów) z elementami pochodzącymi z XVI w. - po licznych przebudowach w aktualnie widzimy go formie neoklasycystycznej z elementami modernistycznymi i parkiem pałacowym oraz z częścią gospodarczą ze stajnią, oborą, gorzelnią pochodzącymi z XIX wieku i dwudziestowiecznym młynem na rzece  Krępie,

  • Krzywiec i Trąbki - dwory  (z lat 30. XX w.) z parkami dworskimi,

  • Marianowo - młyn wodny na Krępie z 1923 r. z domem młynarza i dwór z II połowy XIX w. (obecnie szkoła).

  • Trąbki - dworzec kolei normalnotorowej z roku1859 (przebudowany w 1910 r.).

Widok Marianowa litografia E. Sanne z ok.1844 (z portalu fotopolska.eu)

Mimo w sumie dość przeciętnych warunków przyrodniczych i niezbyt wysokiej klasy zabytków (poza interesującym zespołem poklasztornym), Marianowo i jego okolice warte są uwagi, szczególnie dla osób z wyobraźnią, zdolnych do dostrzeżenia w marianowskim pejzażu i w materialnych pozostałościach z dawnych czasów scenografii dla historii i legendy, z której znane jest to miejsce.

Usytuowanie zabudowań klasztornych w pobliżu jeziora, nad rzeczką Krępą zwaną wówczas potokiem Maryi, dało nazwę powstałej tu miejscowości (Marienfliess - w różnych wariantach). Klasztor, w którym początkowo było 12 mniszek (później ich liczba dochodziła do 30) stanowił serce tej ziemi. Zakon przyczynił się do zagospodarowania okolicy sprowadzając osadników na dość słabo zaludniony teren. Podstawowy układ wiosek, które doń należały ukształtował się już w średniowieczu. Mniszki przyczyniły się do budowy kościołów w niektórych z nich. Oprócz modlitwy i pracy sprawowały też mecenat artystyczny przede wszystkim dotyczący wyposażenia kościołów. Zdobywały też wiedzę z zakresu hodowli, upraw, ziołolecznictwa, uczyły się czytać, pisać i rysować. Klasztor miał  swoje obowiązki wobec księstwa, również w zakresie wojskowym (dostarczenie w razie potrzeby ustalonej załogi zbrojnej). Po wprowadzeniu na Pomorzu reformacji (1535) wszelkie majątki kościelne miały zostać zsekularyzowane. Po proteście szlachty pomorskiej, zamiar zajęcia majątku klasztoru w Marianowie na rzecz księcia nie został zrealizowany. Jako jeden z pięciu na terenie Pomorza, został on przeznaczony na zakład dla panien ze szlacheckich rodów. Z dóbr klasztornych wydzielono majątki ziemskie, które, zarządzane przez książęcego zarządcę, miały utrzymywać te zakłady. Mimo zmiany charakteru placówki nadal nazywano ją klasztorem a przełożoną przeoryszą. Z pewnymi zmianami zasad przyjęć i funkcjonowania zakład funkcjonował aż do roku 1944.

Z Marianowem i klasztorem związana jest historia Sydonii von Borck. Nie miejsce tu na szczegółowy opis historii tej nieszczęsnej szlachcianki. Przypomnijmy jedynie, że w młodości przeżyła nieszczęśliwą i niespełnioną miłość do księcia Ernesta Ludwika. Miała też kłopoty z wiarołomnym i nieuczciwym bratem i sądziła się z nim o należne jej uposażenie. Przez lata przemieszkiwała, niczym bezdomna, w różnych szlacheckich domach. Wreszcie, będąc już w podeszłym wieku, przybyła do Marianowa (1604). Zgorzkniała, pewnie wyniosła i nieprzyjemna w kontaktach, znalazła się w klasztorze stroniąc od innych pensjonariuszek zakładu (mieszkała w odosobnieniu). Nie spotkała się z sympatią przeoryszy i towarzyszek tym bardziej, że była odmienna, samodzielna i harda, miała dużą wiedzę o ziołach i nie tylko, miała swoje dziwactwa, kota Chima i psa Jürgena. Wiele z jej zachowań zostanie uznane za dowód jej konszachtów z siłami nieczystymi. Intrygi bratanka i kuzyna doprowadziły ją przed sąd książęcy w Szczecinie, gdzie po procesie z zastosowaniem tortur została skazana na ścięcie a następnie spalenie za czary (1620).

Śmierć aż pięciu książąt (synów Filipa I) z dynastii Gryfitów, bez męskich potomków, rzekomo wskutek klątwy rzuconej przez Sydonię na ten ród, przyczyniła się do powstania legendy, która inspirowała kilku twórców. Do najbardziej znanych dzieł należy powieść Sidonia von Bork, die Klosterhexe (1847) urodzonego na wyspie Uznam Wilhelma Meinholda, która do krajów anglojęzycznych trafiła dzięki tłumaczeniu przez Jane Wilde (matkę Oscara Wilde'a) - Sidonia Sorceress. Latem1879 r. przebywał w Marianowie niemiecki pisarz Theodor Fontane, którego także zaintrygowała historia Sydonii i choć skrupulatnie przygotowywał się do opisania jej historii, w końcu nie doszło do powstania zamierzonego dzieła. Po wojnie legenda opisywana była przez wielu regionalistów.  Historia Borkówny była kanwą powieści Na jednym płótnie (1974) napisanej przez Teresę Sułowską - Bojarską. Niedawno Elżbieta Cherezińska wydała książkę Sydonia. Słowo się rzekło. Jest szansa, że tej powieści znajomość losów Sydonii, a przez nią i ciekawej historii naszego regionu będzie w Polsce powszechniejsza. Wcześniej Leszek Herman wplótł wątki dotyczące Sydonii do swej książki Sedinum. Wiadomość z podziemi. Dodatkowo pojawia się w niej kościół w Marianowie z sensacyjnym wątkiem nawiązującym do obrazu z predelli ołtarza (w duchu jak w powieści Kod Leonarda da Vinci Dana Brown'a). Borkówna inspirowała też malarzy. Wymieńmy tu choćby najbardziej znany tzw. podwójny obraz Sydonii z pocz. XIX w. - prawdopodobnie z kompozycją opartą na nieistniejącym już portrecie z XVI (?) w. Można go obejrzeć w Muzeum Narodowym w Szczecinie znajdującym się w pobliżu miejsca, gdzie została ona stracona.

 

Sidonia von Bork (1860) obraz autorstwa Edwarda Burna-Jonesa zainspirowany powieścią Sidonia Sorceress Jane Wilde

Sercem obszaru, o którym mówimy był klasztor. Można sądzić, że na wskroś religijny charakter instytucji będącej przez długi czas właścicielem i gospodarzem tej ziemi, promieniował silnie na mieszkającą tam ludność. I zostało tak nawet wtedy, gdy w klasztornych zabudowaniach umieszczono placówkę o charakterze świeckim. Może nawet towarzyszące reformacji szczególne wzmożenia religijne nasiliło to oddziaływanie. Poza dobrymi wpływami płynącymi z wiary, epoka ta sprzyjała rozwojowi irracjonalnych lęków, podejrzeń, a także fanatyzmowi i często wypływającemu z niego okrucieństwu. Wydana pod koniec XV wieku książka "Młot na czarownice" była niezwykle popularna zarówno w krajach katolickich i protestanckich (szczególnie na obszarze niemieckim). Do 1669 r. ukazało się kilkadziesiąt wydań tego dość szczególnego traktatu o czarownictwie. Była to wówczas po Biblii najpoczytniejsza książka. Ten fakt świadczy o dominującej wówczas mentalności i szczególnym zapotrzebowaniu na tłumaczenie niezrozumiałych zjawisk i walkę z nimi w specyficzny, okrutny sposób. Jeżeli swoista histeria i dostrzeganie wszędzie i we wszystkim działania złych mocy dotykała elit krajów, trudno się dziwić, że ulegali jej i prości ludzie. Jak silna musiała być miejscowa pamięć o czarownicach mówi fakt, że w okolicy Marianowa (w stronę Czarnkowa) znajdują się obiekty, których wcześniejsze (przedwojenne) nazwy nawiązywały do czarcich tematów: Teufelsee (Diabelskie Jezioro), Teufelsberg (Diabelska Góra), Teufelsriege (Diabelski Rząd?). Według jednej z wersji, właśnie przy Diabelskiej Górze, jesienią 1619 roku spalono oskarżaną o czary Wolde Albrechts, której wcześniejsze zeznania obciążyły mocno Sydonię. Wzniesienia o nazwie Diabelska Góra występują też w okolicach Wiechowa (1 km na pd-wsch, wys.80,8 m n.p.m.) i Sulina (1 km na pd.-wsch., wys. 74,3 m n.p.m.). W drodze z Marianowa do Czarnkowa wznosi się "góra" na przedwojennej mapie nazwana Klosterberg (Góra Klasztorna - 70,7 m n.p.m.), a w przekazach ludowych być może Hexenberg (Góra Czarownic), gdzie zbierały się czarownice odbywające swoje sabaty.

Legenda głosi, że pod znajdującym się w parku przyklasztornym dębem często przesiadywała Sydonia, nosi więc on nazwę "Dąb Sydonii Borkówny". Mówiono też, że kasztanowce rosnące przy drodze z centrum wsi do klasztoru to kawalerowie odrzuceni przez Sydonię po zawiedzionej miłości do księcia Ernesta Ludwika. Z kolei te rosnące wzdłuż zachodniego brzegu jeziora Marianowskiego, to zawiedzeni zalotnicy, których narzeczone, idąc do klasztoru, wybierały staropanieństwo. Siła legend jest potężna, bo przecież wiem, że te kasztanowce nie mogły rosnąć w czasach Sydonii. Z ludowych przekazów dowiemy się też, że przejeżdżając przez most na Krąpieli między Gogolewem a Dalewem jesteśmy w środku świata, a z innych, że istniało określenie "Tak jest cicho jak w kościele w Trąbkach", gdy w towarzystwie panowało całkowite milczenie, a jak wiemy w Trąbkach nie ma kościoła (za Stargarder Sagen (Stargardzkie Legendy) prof. Otto Knoop'a).

Mapka Marianowa i okolic z 1936 r. z klasztornym i diabolicznymi nazwami

Powojenna wymiana ludności spowodowała, że zerwany został ciąg - przekazywanych z pokolenia na pokolenie - miejscowych skojarzeń, powiedzeń, legend. Dokonała się całkowita wymiana nazw miejscowych i tylko niektóre z nich nawiązują do wcześniejszych. Jedynie siła legendy o tej najsławniejszej pomorskiej "czarownicy" przetrwała i jest ciągłe żywa inspirując i współczesnych twórców. Marianowo kultywuje tę pamięć organizując co roku festyn Lato z Sydonią i inne wydarzenia nawiązujące do niej. Organizowane były tu też plenery malarskie. Po jednym z nich pozostały obrazy ilustrujące poszczególne stacje Drogi Krzyżowej (do obejrzenia w marianowskim kościele).

Marianowo - fragment skrzydła klasztornego i kościół oraz ambona i ołtarz

Przez gminę przebiega szlak pieszy PTTK im. Hetmana Stefana Czarnieckiego. Nie ma już urokliwej kolejki wąskotorowej, która wyruszając ze Stargardu przez Starą Dabrowę i dalej mijając malownicze Stawy Dzwonowskie docierała do  Trąbek i Marianowa by zakończyć swój bieg w Ińsku. Teraz koleją (normalnotorową) dojechać można jedynie do Trąbek. Na części gruntów pozostałych po wąskotorowym szlaku kolejowym zostanie zbudowana ścieżka rowerowa - odnoga Trasy Pojezierzy Zachodnich - od Marianowa przez Mosinę do Kóz i dalej do Ińska. Obecnie rowerzyści mogą skorzystać na przykład z propozycji przygotowanej przez Mirosława Mazańskiego - [Ze Stargardu] Do Dobrzan i cysterskiego Marianowa.  Nad jeziorem Marianowskim urządzone są dwie plaże gminne (w Marianowie i Wiechowie).

Jak by nie dotrzeć i jak by nie zwiedzać - Marianowo i okolice sprzyjają oglądaniu ich we wszystkich wymiarach,  również w czwartym - w czasie. Chłonąc widoki nasza wyobraźnia może  wypełniać je postaciami, które je mieszkały tam przez wieki: pierwsi osadnicy, rycerze, szlachta, kmiecie, zagrodnicy, karczmarze, młynarze, mniszki, nieszczęsne kobiety posądzone o czary, księża, pastorowie, wojska z wojny trzydziestoletniej ..... i wreszcie pierwsi kolejarze, a na końcu polscy pionierzy.

MJ       

Ilustracje - MJ (poza zaznaczonymi w podpisach)